wtorek, 30 lipca 2013

Prolog



Dlaczego jestem tym kim jestem?
Dlaczego nie mogę być taka jak wszyscy inni?
Co z moimi marzeniami zostania dziennikarką?
Teraz już nic się nie liczy.
Chciałabym być dawną Caroline.
Care, która została miss Mystic Falls.
Dziewczyna, która przygotowywała każdą szkolną imprezę.
Kiedy potrafiłam być sobą. 
Teraz? Nie wiem kim jestem.
Nikt nie może dowiedzieć się, że jestem inna. 
Ale niby jak, skoro ja mam ochotę wykrzyczeć to wszystkim?
Nienawidzę siebie.
Chcę być taka, jak wszyscy!
Dlaczego to musiało się przytrafić akurat mnie?
Boję się spojrzeć w twarz przyjaciołom.
Rozumiem, że próby dotarcia do mnie w momencie, gdy zamknęłam się w sobie mogły im się z nudzić po pewnym czasie, ale Tyler?
Jak on mógł ptak postąpić?
W końcu był moim chłopakiem.
A gdy ja go potrzebowałam on od razu rzucił się w ramiona innej.
To jest definitywny koniec.
I nie mam na myśli związku z Tylerem.
Koniec wszystkiego. 

Pojedyncza łza wpadła do jej szklanki z whisky. Spędziła już w tym mieście niecały miesiąc, a wciąż nie mogła się do niego przyzwyczaić. Była tu całkiem sama, zdana tylko na siebie. Musiała sobie radzić z głodem, do którego jeszcze nie przywykła. Kathrine zostawiła ją na pastwę losu, ale ona już taka jest. Samolubna i zarozumiała zołza.
Nie wiedziała co robić. Nawet nie zauważyła kiedy swoje wszystkie smutki zaczęła topić w alkoholu. Nie zorientowała się, kiedy stała się alkoholiczką. Tak bardzo chciała krwi. Głód opanował jej całe ciało. Każda myśl dotyczyła jednej rzeczy.
Starała się opanować, ale wiedziała, że długo tak nie pociągnie. Musi coś zrobić, bo inaczej umrze z pragnienia. Spojrzała na niską brunetkę stojącą z drinkiem w ręku w kącie sali. Płakała. Zupełnie tak jak ona. Podeszła do niej i zapytała co się stało. Zaoferowała pomoc i wyprowadziła na zewnątrz. Stojąc na skraju ślepego zaułka zaatakowała ją. Zatopiła kły w jej tętnicy. Smak czerwonej cieczy wprawiał ją w podniecenie. Nie mogła przestać, choć wiedziała, że musi. Inaczej ją zabije. Ale nie wiele obchodziło ją to w tej chwili. Liczyło się tylko jedno. Musiała zaspokoić pragnienie.
Usłyszała szmer, po czym zauważyła nieznanego jej mężczyznę wpijającego się w szyję dziewczyny, z której się karmiła.
"Jest taki jak ja" - pomyślała.
Zamknęła oczy, a jej ciało oblała fala rozkoszy. Przestała dopiero wtedy, kiedy ciało ofiary opadło bezwładnie na ziemię. Teraz dotarło do niej co zrobiła. Ona już nie żyła. Kompletnie wysuszyła ją z krwi wraz z kimś, kogo zupełnie nie znała. Mama nie byłaby z niej dumna.
Spojrzała na sylwetkę faceta stojącego obok niej. Był niesamowicie przystojny. Jego niebieskie oczy spoglądały na nią z zadowoleniem.
- Jestem Klaus.